Zapraszam do lektury bardzo ciekawego opracowania na temat MLM:
--------------------------------------------------------
Zrozumieć MLM.
Autor: Mirek Wierzba
Wielu ludzi, zwłaszcza w Polsce, rozumie MLM jako zmuszanie do biegania z torbą pełną towaru od domu do domu i wciskanie ludziom rzeczy, których oni tak naprawdę wcale nie chcą.
Zrozumieć MLM - część I.
Wielu ludzi, zwłaszcza w Polsce, rozumie MLM jako zmuszanie do biegania z torbą pełną towaru od domu do domu i wciskanie ludziom rzeczy, których oni tak naprawdę wcale nie chcą.
Kolejna opinia: szukanie jeleni, którzy będą na mnie pracowali, a ja będę sobie leżał na plaży Copacabana.
I jeszcze jedna: MLM to jedna wielka piramida i ja w tym robił nie będę. To nielegalne.
Lub coś w tym guście.
Jak zapewne domyślasz się, wszystkie te opinie są i prawdziwe i nie.
Bieganie z torbą pełną towaru.
Nikt nie zmusza Ciebie do takiej działalności.
Owszem, jeżeli lubisz sprzedawać, bo to Twoja pasja, to nikt Ci tego nie zabroni.
W gruncie rzeczy to chodzi przecież o obrót towarem, bo z obrotu wypracowuje się zyski.
Ale to nie jest MLM, a tzw. sprzedaż bezpośrednia (Direct Sale), która może być, choć wcale nie musi, być elementem MultiLevelMarketingu.
Zauważ, że w rozwinięciu skrótu MLM (MultiLevelMarketing) nie ma słowa handel (trade) ani sprzedaż (sale).
Jest za to marketing, czyli w wielkim skrócie, promocja produktu i marki u potencjalnego klienta.
I szukanie ludzi, którzy będą chcieli robić dokładnie to samo, czyli budowa swojej grupy współpracowników (zaznaczam – niezależnych dystrybutorów).
Sprzedaż oczywiście występuje, ale jest to sprzedaż okazjonalna jeżeli oczywiście zdołasz przekonać potencjalnego klienta do marki i produktu.
Muszę jednak dodać, że istnieją grupy biznesowe, w których sprzedaż jest podstawą działania. Jak na przykład znana grupa Network 21 (N21), gdzie podstawą działania w niej było, czy jest, robienie obrotu.
Jeżeli go nie robiłeś, spotykałeś się z ostracyzmem ze strony innych członków grupy.
Szukanie jeleni, którzy będą na mnie pracowali.
To dość trudne do wytłumaczenia, tym bardziej, że z wierzchu tak to wygląda.
Tylko, że nie jesteś „jeleniem”, któremu będzie zabierana kasa, na opłacenie sponsora.
To nie jest tak!
To firma MLM (a nie Ty) zwraca sponsorowi w postaci premii od obrotu (i Tobie – jak się zakwalifikujesz) część zysków jakie wypracowaliście Ty ze swoją grupą i Twój sponsor wraz ze swoją grupą osobistą, do której oczywiście Ty należysz.
Dochody z pracy w systemie zależą od poziomu procentowego na jakim jesteś Ty i Twój sponsor (a właściwie od różnicy poziomów procentowych).
Jeżeli Twój „szef” (sponsor) uzna, że trafił na „jelenia” i ten zrobi z niego milionera, a on będzie sobie leżał na plaży w Copacabana to grubo się myli.
Jeżeli Twój sponsor nie będzie rozbudowywał swojej grupy, a uzna, że Ty mu wystarczysz, to zobacz co się stanie:
- jeżeli Ty osiągniesz 3%, to on też będzie na 3%,
- jeżeli Ty osiągniesz 12%, to on też będzie na 12%
- jeżeli Ty osiągniesz 21%, to on też będzie na 21%.
Ale dochody sponsora zależą od różnic poziomów procentowych pomiędzy Tobą, a nim.
Jeżeli Ty będziesz na 21% to on też.
A więc 21%(sponsora) minus 21%(Twoje) to daje jedno wielkie zero. Tyle dostanie sponsor. Zostanie mu tylko satysfakcja, że jest na 21%.
Wiele firm MLM stosuje dodatkowe „zabezpieczenia” przed „lenistwem” i złym zrozumieniem Planu marketingowego.
Tzw. Drugi Plan Marketingowy, w którym dochody uzyskuje się dodatkowo z zysków całej firmy MLM (nie tylko z obrotu własnego i swojej grupy, ale całej firmy). Ale do niego też trzeba się zakwalifikować.
I jeżeli Twój sponsor nadal będzie „stał w miejscu”, a pod Tobą będą się budowały kolejne grupy 21%-owe, – będziesz wspinał się po szczeblach Planu marketingowego z coraz większą premią i innymi bonusami, a Twój sponsor zostanie w dołkach na poziomie 21% z dochodami równymi zero.
Nie znam bardziej etycznego biznesu, w którym Twój dochód zależy wyłącznie od Ciebie.
To chyba jedyna praca, w której w dochodach możesz „przeskoczyć” bez problemu swojego szefa (sponsora).
MLM to jedna wielka piramida. (w domyśle: piramida finansowa)
Masz rację. To piramida. Tyle, że nie finansowa.
Wielu nie uświadamia sobie, iż z chwilą narodzin już są w piramidzie. Co prawda w niewielkiej, ale jednak.
Posłuchaj jak widzi to Jarek Kapica:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=EoIlN5nxSvk
I są na samym dole. Bez prawa decyzji o czymkolwiek.
Szkoła. Kolejna piramida. Nad nim nauczyciele, nad nauczycielami dyrektor. I znów jest na samym dole.
Studia, pierwsza praca i wciąż na dole kolejnych piramid.
To już banał: Twój szef nigdy Ci nie pozwoli, żebyś miał dochody większe od niego.
Kwestia legalności MLM.
Dam tutaj link do stanowiska Urzędu Ochrony Konkurencji i konsumentów w sprawie „sprzedaży lawinowej”:
http://ww2.senat.pl/k5/dok/sten/oswiad/borkowsk/3101o.htm
W skrócie można zrozumieć, że piramida jest nielegalna wtedy gdy zyski pochodzą wyłącznie z pozyskiwania nowych członków grupy i ich wpisowego (tylko obrót pieniądzem, a nie produktem, czy usługą).
Oczywiście istnieją firmy z „pseudoproduktami”, służącymi jedynie do „zmylenia przeciwnika”, których nie da rady odsprzedać, wykorzystać dla siebie lub które niczemu nie służą.
Trudno jest z początku rozpoznać legalność takiego systemu.
Wielu poniewczasie orientuje się, że zostali wpuszczeniu w kanał.
Miałem to nawet w swojej rodzinie, gdzie jedna z osób oszołomiona pokazami rodem z wczesnego Amway’a w Polsce (owacje, wspólne śpiewy, ogólna radocha itp – kto był w A. w latach 90-tych, ten wie o czym piszę), dała się w to wciągnąć.
Wpłać kilkaset dolarów, ZNAJDŹ TYLKO DWIE OSOBY i już wychodzisz na zero. Potem tylko zyski.
Dobrze, że udało mi się to jej wyperswadować.
Piszę o Amway, bo wiele firm wtedy, wchodząc na rynek, wręcz kopiowało ten styl. To trafiało do ludzi.
Nie jestem w Amway.
Znam Plan marketingowy Amway i uważam, że jest bardzo dobry.
To tak dla jasności.
========================================================
To bardzo krótki i bardzo uproszczony opis negatywnych opinii jeśli chodzi o myślenie na temat MLM.
O każdej z nich można zrobić osobny artykuł. I nie byłby on krótki.
Zachęcam do zgłębienia tematu.
Ale nie u rodziny i znajomych, ale u specjalistów.
Ludzi, którzy cokolwiek więcej wiedzą na ten temat niż obiegowe opinie.
Zła, nieprawdziwa i fałszywa opinia ma się znacznie mocniej niż prawdziwa.
Zmiana myślenia na temat MLM to podstawa jego zrozumienia.
Odrzuć cały ten szum wokół MLM, opinie znajomych i rodziny, a zobaczysz w tym biznes.
I to biznes przez duże B.
Po prostu zacznij działać
- inaczej nigdy się nie dowiesz, że ten biznes jest dla Ciebie.
Na zakończenie pewna anegdota (zasłyszana): otóż bodajże Dexter Yager – człowiek, który ma największą organizację w korporacji Amway – powiedział kiedyś: Mam olbrzymią organizację w Amway, ale ja nie wiem do końca jak ten MLM działa.
Zrozumieć MLM – Część II.
Ta część jest niejako uzupełnieniem Części I
Poniższa historyjka (wymyślona przez kogoś innego, ale całkiem realna) pokaże – w miarę prosty sposób – o co w tym MLM właściwie chodzi.Otóż:
Załóżmy, że jestem właścicielem restauracji.
Często przychodzisz do mojego lokalu na obiad.
Któregoś dnia podchodzę do Ciebie i daję Ci propozycję:
- Widzę, że często do mnie przychodzisz na obiad, i – jeśli się zgodzisz – założę dla Ciebie u mnie konto.
Gdy zaprosisz do mnie na obiad swoich znajomych, to ja do Twojego konta dopisywał będę 10% wartości każdego ich zamówienia. Nawet wtedy gdy Ciebie nie będzie. Zgadzasz się?
- Świetnie, zgoda.
- Ale to nie wszystko.
Twoim znajomym – jeśli się zgodzą – też założę takie konta.
Jeżeli ci Twoi znajomi zaproszą z kolei swoich znajomych, to ja do Twojego konta dopiszę jeszcze 5% wartości każdego ich zamówienia, a do konta Twoich znajomych dopiszę 10% wartości zamówienia ich znajomych.
Na koniec każdego miesiąca będę się z Tobą i Twoimi znajomymi rozliczał i może się okazać, że swoje obiady masz za darmo i jeszcze zostanie Ci sporo kasy na Twoje wydatki
No i jak? Podoba się?
- Świetnie zgadzam się.
- Doskonale. W takim razie spiszemy odpowiednią umowę o współpracy.
Wiesz co się stało? Właśnie stworzyłem firmę MLM, a Ty zostałeś jej dystrybutorem.
=======================================================
Ta prościutka, wręcz infantylna historyjka, w prosty sposób pokazuje jak ten MLM – przynajmniej od strony „technicznej” – działa.
Muszę tutaj powiedzieć, że Programy Partnerskie działają na podobnej zasadzie.
Nie ma tutaj na przykład tzw Sprzedaży Bezpośredniej, która też jest elementem MLM. No chyba, że ja jako restaurator zdecyduję się na „posiłki na wynos”.
Wtedy Ty, mając swoich stałych klientów, miałbyś od razu tzw „zysk bezpośredni”, bo cała marża wpadałaby od razu do Twojej kieszeni.
Pytanie: Czy taką sytuację nazwiesz sektą, nielegalną piramidą, oszukańczym przedsięwzięciem czy innym epitetem?
Odrzucając na bok całą retoryczną otoczkę wokół MLM, to tak właśnie działa.
Pokazuje przy okazji jeszcze parę innych rzeczy:
Wielokrotnie liderzy na webinarach, czy w swoich materiałach posługują się pojęciem: win – win (wygrał – wygrał) nie do końca wyjaśniając o co chodzi.
Otóż: Ty wygrywasz, bo budujesz sobie grupę swoich współpracowników (dystrybutorów), a z czasem może i przyjaciół.
Z czasem wypracowujesz sobie jakiś stały dochód, którego wielkość zależy wyłącznie od Ciebie.
I jeszcze jedno: jeżeli firma MLM padnie, a Ty w międzyczasie wypracujesz sobie pozycję lidera, to jest wielka szansa na to, że cała Twoja grupa przejdzie razem z Tobą do innej firmy MLM.
Ja – jako firma MLM – wygrywam, bo dzięki Tobie zwiększam swój obrót, a tym samym swoje zyski.
Mogę całkowicie zrezygnować z kosztów reklamy w mediach i innych publikatorach, bo reklamę „szeptaną”, „wirusową”, czy jak tam ją nazwać, robisz Ty, polecając swoim znajomym moją firmę MLM.
Często padają słowa: „Nie będę zasuwał na tego nade mną”.
Tu odpowiem kolokwialnie i nie górnolotnie, ale dosadnie: Jeżeli już na kogoś „zasuwasz”, to nie na swojego znajomego, sponsora czy wprowadzającego, ale na firmę MLM. Jak widać z historyjki to nie Twój znajomy Ci płaci, tylko firma MLM oddaje Ci część swoich zysków.
Dochody z działalności wyższe od Twojego sponsora możesz uzyskać bez większego problemu. Zależy to tylko od Twojego zaangażowania.
„I to by było na tyle”
jak mawiał Profesor Mniemanologii Stosowanej Jan Tadeusz Stanisławski.
mirek314
http://www.mirekwierzba.pl
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.
--------------------------------------------------------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz i proszę zostawić kontakt do siebie.